Harry, Ron i Hermiona od kwadransu siedzieli w
wielkiej sali przy wspólnym stole gryfonów czekając aż rozpocznie się uroczysta
kolacja. Wszyscy niecierpliwie czekali na dyrektora, który się spóźnia.
W między czasie uczniowie starali się by
jak najmilej upłyną im czas.
Lavender Brown w pewnym momencie zauważyła że Ron jest
jakiś nieswój. Wstała z miejsca i podeszła od tyłu rudzielca tuląc się do
jego pleców. Weasley westchnął cicho, ponieważ nie chciał mieć dużo do
czynienia z - jak dla niego - byłą już dziewczyną. To przecież przez nią
rozpadł się jego związek z Hermioną.
- Ron, wszystko w porządku? - zapytała dziewczyna
tuląca się do rudego.
-Law, proszę cię, nie przy ludziach-powiedział
speszony- Co tak stoisz? Usiądź- szepną speszony i zrobił dla niej miejsce.
Grzecznie wykonała jego polecenie a on popatrzył się na nią bykiem.
-No co? -żachnęła się- Tulić się chyba mogę, prawda?
-zapytała a Miona lekko prychnęła.
-Coś nie pasi, Granger?- spytała- Zazdrościsz?
-Szatynka tylko uśmiechnęła się przelotnie i dała jej do zrozumienia że nie
mają o czym gadać ale widocznie Lavender odebrała to inaczej i tylko
zmarszczyła nos- To nie jest...-brunetka nie dokończyła zdania bo w tej chwili
drzwi Wielkiej Sali otworzyły się z hukiem a w nich staną Drops. Głowy
wszystkich zwróciły się w tamtą stronę. Wzrokiem zaczęli lustrować jego
sylwetkę, czekając na jakąś reakcję. Stary czarodziej stał jeszcze chwilę w
wejściu, po czym ruszył przed siebie i zajął swoje miejsce.
-Proszę o chwilę uwagi-powiedział poważnie, ale
jednocześnie sympatycznie.- Witam na tym nowym i ekscytującym roku szkolnym-
zawołał i jednocześnie gestem ręki uciszył całą sale.-Drodzy uczniowie, rok
temu wygraliśmy wojnę pomiędzy dobrem a złem. Voldemort zniknął ale niestety
nie mamy pewności czy wszyscy śmierciożercy zostali wyłapani ale
spokojnie, biuro aurorów stara się jak najszybciej ich znaleźć.- zakończył
zdanie ale po chwili przybrał kamienną twarz- Na błonia wychodzimy przed
zmrokiem, wypad do Hogsmeade w ciągu tygodnia jest stanowczo zakazany.
Nowymi prefektami naczelnymi zostali Hermiona Granger z Gryfindoru i....-
przerwał i spojrzał ku stole Ślizgonów z tęgą albo wesołą miną, co
było trudno określić-... Draco Malfoy ze Slytherinu.
Cisza
Nagle wybuchły pełne niezgody okrzyki i pomruki.
Drops znowu ich uciszył
-Spokój- powiedział.- No dobrze, więc skoro wszystko
już się wyjaśniło, chciałbym też dodać że do przedmiotów obowiązkowych ale nie
klasyfikujących się do SUMÓW i OWUTEMÓW są jazda konna i łucznictwo a nowy
nauczyciel tych że zajęć jeszcze nie zdążył dojechać, ale spokojnie do końca
kolacji powinien się pojawić- nastała cisza, dyrektor odwrócił się ku stołowi
nauczycieli i kiwną lekko do kogoś głową- A teraz czas na ceremonię przydziału,
Profesor McGonagall?-spytał a starsza Pani podeszła do stołka. Chwyciła w swą
pomarszczoną dłoń Tiarę Przydziału i zaczęła wyczytywać nazwiska z listy.
Stremowani pierwszoroczni podchodzili niepewnie do drewnianego stołka i czekali
na werdykt. W końcu od tej "czapki" zależy, do jakiego domu trafią.
Hermiona Granger przypatrywała się temu z niemałym
zaciekawieniem. Powróciły wspomnienia, kiedy to ona oczekiwała tej niezwykle
ważnej wiadomości.
W tym momencie jej rozmyślenia przerwały oklaski i
gwizdy, witające pierwszego pierwszorocznego Gryfona. Kiedyś to ona była na
jego miejscu.
-Miona, nad czym tak dumasz?- zapytał wesoło Harry.
Spojrzała na bruneta, a na jej twarzy zagościł delikatny uśmiech.
-Wspomnienia-powiedziała. Przyjaciel kiwnął głową, po
czym wspólnie oczekiwali nowych uczniów domu lwa.
Kiedy cała ceremonia się zakończyła na stołach
pojawiły się najróżniejsze potrawy. Ron spojrzał na wszystkie pożerając je
wzrokiem. Hermiona jedynie prychnęła cicho pod nosem, po czym zabrała się za
konsumowanie pysznej sałatki. Drzwi wielkiej sali ponnownie otworzyły się z
hukiem a Uczniowie spojrzeli z zaciekawieniem w tamtą stronę odrywając
się od jedzenia.
W drzwiach stał wysoki, młody mężczyzna.
Miał ciemne i delikatnie kręcone włosy. Żeńska część uczniów nie oszczędziła
sobie cichym westchnieniem. Facet ruszył w stronę stołu dla nauczycieli.
-To pewnie ten nowy nauczyciel-skwitował Harry.
Hermiona nie zwróciła uwagi na słowa przyjaciela, ponieważ była zajęta czymś
innym... A mianowicie obserwowaniem wysokiego mężczyzny, który właśnie
przemierzał wielką salę. Miał wyraźne rysy twarzy. Czarna szata, zarzucona na
ramiona dodawała stylu i elegancji. Oprócz bardzo delikatnego, ledwie
dostrzegalnego uśmiechu, który gościł na jego ustach lecz, nie można było można
odczytać nic więcej. Gdy przechodził przez środek sali nagle ni z gruszki ni z
pietruszki spojrzał w ułamku sekundy w stronę stołu Slytherinu i prawie nie
zauważalnie uśmiechną się przelotnie do pewnej czarnowłosej dziewczyny , która
nie zwracała na to szczególnej uwagi. Była tak pochłonięta rozmową z siedzącą
obok Pansy Parkinson , że bez problemu mogła by się wtopić w tło jak
kameleon .
Miona oderwała wzrok od nowego nauczyciela i
automatycznie spojrzała w stronę nowej ślizgonki .
Kiedy panna Granger miała coś powiedzieć, po sali
rozległ się donośny głos dyrektora:
-Moi drodzy, tak jak mówiłem, dojechał do nas nasz
nowy nauczyciel a wraz z nim jego siostra. Powitajcie
Jerrego i Dianę Stanford . Jerry po mojej długiej namowie zgodził się
poprowadzić w tym roku zajęcia z łucznictwa jak i z jeździectwa.Zaś jego
młodsza o sześć lat siostra dołączyła do naszego grona i jako podopieczna domu
Slytherinu będzie uczyć się razem z wami . -Stary piernik uśmiechną się
szczerze do wszystkich i bez zbędnych cerygieli kontynuował swoją wypowiedź
-Razem ze zgromadzonym tutaj gronem pedagogicznym postanowiliśmy, że do Pana
Malfoy'a jako prefekt dołączy Panna Stanford a do Panny Grenger Pan Potter . I
na koniec mi jako dyrektora tej że placówki pozostaje tylko przywitać
nowych uczniów i życzyć wam wszystkim dobrych wyników w nauce jak i dobrego
startu w nauce . . . Smacznego ! -Skończył swoją wypowiedź i jednocześnie podniósł
rękę ku górze z wyciągniętą różdzką a sufit w Wielkiej Sali
zmienił się z latających świec w światło z pełni księżyca. Drops gdy zakończył
swą czynność powrócił do jedzenia kolacji . Profesor Stanford w tym
czasie usiadł przy wolnym miejscu, które -stety - znajdował się koło
Nietoperza .
***
-Harry , a to nie jest ta dziewczyna coś na nią wpadł
na peronie w wiosce ? -Zapytała się szatynka krojąc kawałek chleba i
jednocześnie spoglądając ukradkiem w stronę dwóch rozgadanych ślizgonek.
-Tak,to ona...-żachną się Złoty Chłopiec- Wygląda na
bardzo skupioną ... ale też bardzo rozgadaną. Kto by się spodziewał że złapie
ona kontakt z Parkinson…- dodał z uśmiechem Wybraniec- A ty co o niej Sądzisz
Rudy ? -Zapytał przyjaciela po chwili namysłu.
-Jest jakaś dziwna-stwierdził Ron. Ten rudy patałach
okazywał niemiłą chęć do wszystkich ślizgonów a od kąt cała WS przyjęła nową
uczennicę oklaskami i pogwizdami, dla Rona nie było innego wyjścia jak
zniechęcić się do owej dziewczyny, w ogóle jej nie poznając.- Zapomnieliście
co Rita nabazgrała w Proroku?- Dwójka pozostałych przyjaciół spojrzała na
niego, z niemałym zainteresowaniem dając jemu do zrozumienia że
kompletnie nie wiedzą o co mu chodzi…
-Ronaldzie nie uważasz że trochę przesadzasz ?
–zapytała szatynka z krzywym uśmiechem.. Ron popatrzył na nią, ale bez emocji i
wtedy zrozumiała że od czterech miesięcy po raz pierwszy i ostatni się do niego
odezwała . -Jeszcze jej nie poznałeś a już oceniasz ją jak z okładki, to co
napisała Skeeter zawsze jest wysysane z palca, to nie jest prawdą.
–dodała już lekko wkurzona i zirytowana Pani Prefekt. Jeżeli chodziło o
pannę Granger cierpliwości miała dużo co –po nikąd- przy Ronie traciła ją z
zawrotną prędkością. Natomiast Ron nie wiedział, jak ma się zachowywać w
stosunku do jego byłej. Chciał ją odzyskać za wszelką cenę i w duchu wciąż
powtarzał sobie, jaki to on był bezmyślny. Teraz chciał ją odzyskać. Tylko nie
wiedział, jak to zrobić...
Postanowił, że nie odpowie. Spuścił wzrok i zajął się
konsumowaniem. Hermiona prychnęła cicho pod nosem a w duszy radowała się jak
mała dziewczynka wiedząc że tym mu dostatecznie dokopała bo doskonale wiedziała
że Rudy jak zwykle nie wiedział jak miał się zachować w danej
sytuacji. „Ale to przecież Ron, jemu od zawsze brakowało piątej klepki!”-
żachnęła się Miona w myślach analizując swą wypowiedź skierowaną ku
rudzielcowi. Nie była ona
wredna czy perfidna, ale musiała przyznać, że wprowadzanie go w taki stan
nawet jej się spodobał. Uśmiechnęła się sama do siebie, ale tak żeby nikt tego
nie zauważył..
-Jest ślizgonką...-powiedział po długiej ciszy Harry
wyrywając mione z jej własnych myśli -ale wydaje się być w porządku-dodał po
chwili, a Ron bez mniejszego zainteresowania prychną tylko pod nosem.
***
Po przeciwnej stronie stołu zaś dwójka już najlepszych przyjaciółek , rozmawia na temat pewnych Gryfonów.
-Ten po między starszym Weasley'em a Granger to Harry
Potter . . . Nawet fajny z niego gość . Ale wiesz, w tej szkole walka po
między Gryfiakami a nami trwa od ponad siedmiu lat. U nas liczy się czystość
krwi a u nich najważniejsza jest duma. -tłumaczyła zaciekawionej Dianie Pansy .
- W ogóle ci się tutaj spodoba , Hogwart jest przepiękny –szybko zmieniła
temat, Mopsica miała już serdecznie dość rozmawiania TYLKO i wyłącznie na temat
Pottera i jego spółki
-W to nie wątpię -odpowiedziała jej z takim samym entuzjazmem
co jej nowa koleżanka. Diana wyczuła w jej głosie niechęć, chcąc nie chcąc dała
jej spokój, może jak znajdzie się sam na sam z Bliznowatym, dopyta się jego o
szczegóły. – Jednakże już nie mogę doczekać się naszych wspólnych lekcji,
Pan…
-I ja również- dodała energicznie Parkinson, i w tym samym czasie zajadając szarlotkę.
-I ja również- dodała energicznie Parkinson, i w tym samym czasie zajadając szarlotkę.
***
Kolacja minęła już jakieś dobre dwadzieścia minut
temu, Drops jako dyrektor prosił czwórkę nowych prefektów o przyjście do jego
gabinetu w głównej wieży zamku. Gdy byli już przed posągiem chimery, owy
przedmiot poruszył się.
-Hasło- powiedział ostro a raczej żądając odpowiedzi.
-Cholera, ktoś wie jakie to hasło?- zapytała przestraszona Miona
-Granger, nie panikuj, dym ci z uszu leci…- zakpił blond prefekt.
-Bez hasła nie wpuszczę- dodała chimera- albo hasło albo wypad
-„Czekoladowe żaby” – powiedziała Diana a posąg chimery poruszył się uwalniając schody ku gabinetowi Dropsa. Nim reszta prefektów zdążyła cokolwiek powiedzieć czarnowłosa zniknęła im w przejściu.
-Co za dziewczyna- szepną Potter na co oberwał- tak jak i Malfoy- od Miony w tył głowy.
-EJ! A to za co?- oburzyli się dwaj prefekci na raz krzycząc…
- Wchodzicie, czy mam zamknąć przejście?- zapytał posąg.
-Wchodzimy- oznajmiła szatynka ciągnąc za szaty Wybrańca.- Dracze widząc zachowanie gryfonki sam w duchu pragną aby i jego jak psa pociągnąć za szaty „ Malfoy ogarnij się, to szlama…”- skarcił sam siebie w duchu blondyn. Po ciężkim szoku z jakiego wyrwała go Miona, niczym pantera ruszył ku górze po schodach a z tyłu za nim posąg chimery zamkną przejście . Draco za nim całkiem nie wspiął się na górę usłyszał głos posągu.
- Ta dzisiejsza młodzież…. To nie to samo co kiedyś – blondyn tylko prychną pod nosem i ruszył przed siebie.
-Hasło- powiedział ostro a raczej żądając odpowiedzi.
-Cholera, ktoś wie jakie to hasło?- zapytała przestraszona Miona
-Granger, nie panikuj, dym ci z uszu leci…- zakpił blond prefekt.
-Bez hasła nie wpuszczę- dodała chimera- albo hasło albo wypad
-„Czekoladowe żaby” – powiedziała Diana a posąg chimery poruszył się uwalniając schody ku gabinetowi Dropsa. Nim reszta prefektów zdążyła cokolwiek powiedzieć czarnowłosa zniknęła im w przejściu.
-Co za dziewczyna- szepną Potter na co oberwał- tak jak i Malfoy- od Miony w tył głowy.
-EJ! A to za co?- oburzyli się dwaj prefekci na raz krzycząc…
- Wchodzicie, czy mam zamknąć przejście?- zapytał posąg.
-Wchodzimy- oznajmiła szatynka ciągnąc za szaty Wybrańca.- Dracze widząc zachowanie gryfonki sam w duchu pragną aby i jego jak psa pociągnąć za szaty „ Malfoy ogarnij się, to szlama…”- skarcił sam siebie w duchu blondyn. Po ciężkim szoku z jakiego wyrwała go Miona, niczym pantera ruszył ku górze po schodach a z tyłu za nim posąg chimery zamkną przejście . Draco za nim całkiem nie wspiął się na górę usłyszał głos posągu.
- Ta dzisiejsza młodzież…. To nie to samo co kiedyś – blondyn tylko prychną pod nosem i ruszył przed siebie.
Witojcie ;)
Dzisiaj w ten
niedzielny poranek wysyłam wam trzeci rozdział. No w końcu!
Długo się na niego
zbierałam, szczerze powiedziawszy
przez te dwa tygodnie
myślałam o dodaniu go ale nie mogłam się zebrać, by go opublikować.
Teraz kolejna
sprawa... Nowe rozdziały będą
pojawiać się co weekend,
a z tego że jak burza
nadchodzą święta rozdział pojawi się,chyba, dopiero
po.
Przykro mi, ale
ostatnio mam masę nauki, muszę poprawić oceny, a
na dodatek już
niedługo na moim blogu pojawi się zwiastun opowiadania.
Myślę że nie
popełniłam żadnego błędu, a jeżeli są to bardzo za nie przepraszam.
Do Następnego!
Princess Night. ♥
Wow!
OdpowiedzUsuńDiana wydaje się być ciekawa! Wstawiłabyś ja do bohaterów? Proszę!
Rozdział wyszedł ci niesamowity!
Życzę dużo weny!
Oczywiście, i dziękuję za miły komentarz
UsuńBlog został dodany do www.stowarzyszenie-potterow.blogspot.com jednakże prosimy o wklejenie linku lub buttonu stowarzyszenia.
OdpowiedzUsuńPrzejdę do konkretów, bo nie ma co owijać w bawełnę.
OdpowiedzUsuńWidzę kilka literówek, m.in. "wielka sala", "ślizgoni", "gryfoni" itp. - są to nazwy własne, więc piszemy je z dużej litery. :) - To po pierwsze
Po drugie - masz duuuużo powtórzeń. :/ Musisz wymyślać takie określenia , które nie będą obraźliwe , ani nie będą się powtarzały
Po trzecie -zbulwersowało mnie jedno zdanie :
" -Stary piernik uśmiechną się szczerze do wszystkich i bez zbędnych cerygieli (?, myślę, że chodziło ci o ceregieli) kontynuował swoją wypowiedź." - Przepraszam, że co? Stary piernik? Powiem ci , że gdyby ktoś mnie tak nazwał to zrobiłoby mi się przykro.
Widać małą poprawę, ale jest ona niewielka. Ile siedziałaś nad tym tekstem? Pół godziny? Słabo to wyszło, naprawdę się zawiodłam. Chcesz ode mnie rady? Jestem w tym kiepska, ale ta może ci się przydać - Poświęć trochę więcej czasu temu blogowi. Napisz notkę na brudno, wrzuć ją do szuflady, wróć za dwa tygodnie, przeczytaj, popraw błędy i opublikuj.
~CytrynQa
Ogromne dzięki za rady, mam pewien problem z betą czyli w gruncie rzeczy owy rozdział nie został wysłany do poprawki. Możesz w to nie uwierzyć ale ten rozdział czekał na swoje wielkie wejście ponad dwa góra trzy tygodnie. Czasami brakowało mi słów i może dlatego się powtarzałam. Myślę że już 4 rozdział będzie mniej nafaszerowany błędami... Dzięki jeszcze ras CytrynQa
UsuńPozdrawiam
Princess Night. ♥
Witam!
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że spodobał mi się Twój blog. Jest dosyć ciekawy. Pomimo faktu, iż nie przepadam za Dramione, to zaciekawiłaś mnie tą nową uczennicą. Ona i Harry? W końcu coś ciekawego! Nigdy nie przepadałam za Hinny :/
A jak czytam Twoje opowiadanie, zaczynam nabierać sympatii do Diany.
Zrobiłaś błąd ,,skąd". Tak się pisze poprawnie. Nie wyłapałam żadnych innych "byków" z ortografii, co mnie cieszy.
Życzę Ci, abyś utopiła się w morzu weny oraz z niecierpliwością oczekuję następnego rozdziału!
Sonrisa
PS: Może wpadniesz? Powiadomiłabyś mnie przy okazji o następnych notkach, bo inaczej zapomnę :/
http://lily-evans-zmieniona-przepowiednia.blogspot.com
Zapraszam serdecznie na bloga!
OdpowiedzUsuńhttp://magicznymedalion.blogspot.com/
Kittykat
Zostałaś nominowana do Liebster Award, szczegóły znajdziesz tutaj ---> http://i-know-you-wanna-be-loved.blogspot.com/p/libsten.html
OdpowiedzUsuń